Tak to się osobliwie składa, że zaraz po różowym październiku mamy święto, które, choć z założenia jest świętem radosnym, to jednak najczęściej przywołuje nostalgię, smutek i tęsknotę.
Myślę, że u pacjentów onkologicznych często budzi też strach o ich własne życie.
Wiem, że trudno jest z tych wszystkich różowych wstążeczek, fikuśnych ciasteczek w kształcie biustu, wesołych imprez promujących profilaktykę raka piersi przeskoczyć w tematykę cmentarną.