Kiedy idziesz odebrać kolejny wynik i wiesz, że na kartce papieru będzie czarno na białym napisane „progresja/regresja”, „przerzuty/brak przerzutów”, „wznowa/brak wznowy”, „zmiany/brak zmian”, „niedobrze/dobrze” – trudno się nie bać…
Wiesz, że Twój strach nic nie zmieni, a jednak nie przestajesz się bać.
Boję się i ja. Ale mam świadomość, że do końca życia będę się badać i każde badanie potencjalnie może nieść złą informację zwrotną.
Zatem, co robić?
Znam odpowiedź i wiem, co robić. I choć rozwiązanie jest bardzo trudne w realizacji, to staram się nad nim stale pracować i myślę, że idzie mi coraz lepiej.
„NIE PRZYWIĄZUJ SIĘ DO WYNIKU.”
Co to oznacza?
Po pierwsze, załóżmy nawet, że odbierzesz dziś kartkę papieru, na której będzie napisane np. wznowa choroby. Czy tej wznowy nie było rano zanim poszedłeś/poszłaś odebrać wynik? Była. Była pewnie już wczoraj i tydzień temu. Odbiór tej kartki może nieść tylko dobre zmiany – dać szansę na nowe leczenie, reakcję na to, co i tak już się stało.
A po drugie, cokolwiek będzie tam napisane i jakie będzie nieść za sobą rokowania, to pamiętaj, że statystyki są wynikiem obserwacji wielu przypadków, z których każdy jest inny. Dlaczego Twój miałby być tym gorszym? Może będzie obalać statystykę i to w tę pozytywną stronę?
Powtórzę – wiem, jakie to trudne. Ale myślę, że warto takie myślenie wdrażać w życie, choćby małymi kroczkami.
Całkiem niedawno moja lekarka kręciła głową nad moimi zapisami EKG i śmiała się: „z takimi wynikami dziwne, że pani jeszcze oddycha”.
No oddycham…
Bo ja nie jestem WYNIKIEM. Mam na imię Agata i na razie nigdzie się nie wybieram…
No dobra, może na spacer.
Opowiedzcie proszę pod postem, jak Wy sobie radzicie ze strachem przed odbiorem wyników badań:
https://www.facebook.com/104684551603772/posts/114583187280575/