Moi Drodzy, mam nadzieję, że przechodzące przez Polskę w ostatnich dniach bardzo silne wiatry nie narobiły Wam kłopotów?! Że jesteście cali i nie ponieśliście szkód?!
Żywioły mają potężną moc…
Myślę sobie, że choroba nowotworowa jest też swojego rodzaju huraganem.
Przychodzi niespodziewanie, burzy coś, co zdawałoby się, że stabilnie stoi. Zmiata poczucie bezpieczeństwa. Czasem wywiewa ludzi, którzy jak się okazuje, wcale nie trzymali się nas mocno. Zdmuchuje niektóre związki, porywa dotychczasowe miejsce pracy.
Czasem przewraca nas na plecy….
Można się bać wiatru, ale można też skorzystać z jego dobrodziejstw.
Pozwólcie się czasem ponieść temu wiatrowi.
Może sprawi, że uniesiecie się odrobinę wyżej i będziecie mogli szerzej spojrzeć na swoje życie?
Może popcha Was w stronę nowych możliwości i wspaniałych ludzi?
Może uruchomi Was niczym skrzydła wiatraka, by wyzwolić nową energię?
Może wymiecie śmieci?
Może sprawi, że nie będziecie trzymać kurczowo w dłoni niebiesko-żółtego latawca, tylko pozwolicie mu lecieć?
Może poczujecie wolność?
Dobrych lotów! Niech Wam dmucha w żagle!
„Ja nie chcę iść pod wiatr
Gdy wieje w dobrą stronę
W końcu mam swój czas
To chyba dobry moment”