Niektórzy mówią, że życie to podróż. Może i tak. Dla mnie leczenie onkologiczne to nieustająca podróż i to nie w sensie filozoficznym, a tym dosłownym.
Kiedy leczyłam się za pierwszym razem, to każda wizyta lekarska wiązała się z około 5-godzinną wycieczką w jedną stronę. Za drugim razem do lekarza jeździłam zdecydowanie bliżej, ale za to znacznie częściej.
Zatem dziś kilka słów o transporcie.