👉 Po zasadniczym leczeniu mojego drugiego nowotworu złośliwego, wielokrotnie usłyszałam, że czas wykrycia ewentualnych przerzutów u pacjentki po raku piersi (będę mówić o jakiejś teoretycznej pacjentce, bo siebie samej wizją ewentualnych przerzutów nie chcę obciążać) nie ma znaczenia dla czasu jej przeżycia.
I że w związku z tym nie ma co robić zbyt wielu badań, jeśli nie ma niepokojących objawów.
I powiem Wam tak – trochę to rozumiem, a trochę nie. 🙂🙃