Jak już Wam kiedyś pisałam, nie jestem zwolenniczką mówienia o raku z używaniem nomenklatury militarnej. Natomiast w ostatnich dniach znajduję pewną analogię do wojny:
Nie potrafię ani trochę wyobrazić sobie emocji osób, których obecna sytuacja w Ukrainie dotyczy bezpośrednio. Natomiast widzę, jakie nastroje panują w Polsce. Jesteśmy w sytuacji, kiedy równocześnie mówi się nam, że jesteśmy w bezpiecznym miejscu i roztacza wizje coraz gorszych lub wręcz katastroficznych możliwości rozwoju sytuacji.
To trochę jak w remisji raka… Czytaj dalej STOJĄC POD CZERWONĄ TABLICĄ 🟥