Dziś mam do Was sprawę: bardzo proszę nie myślcie teraz o różowym słoniu. ❌ Takim zwyczajnym, z trąbą, dużymi uszami, kłami, tylko różowym. Nie wyobrażajcie go sobie, niech nawet nie pojawi się w Waszych myślach. 🧏♀️
Dziękuję.
Koniec eksperymentu.
I co, nie da się, prawda? 😆
Idę o zakład, że w głowie każdego z Was, kto to przeczytał, choć na ułamek sekundy mignął obraz tego słonia. 🐘
Bo nasz mózg, choć niby taki rozwinięty, wykształcony i sprytny, kompletnie nie radzi sobie ze słowem „nie”. 🤷
👉 I tak jak jest z różowym słoniem, tak samo jest z wizją cierpienia w trakcie leczenia, przerzutów i rychłej śmierci.
❌ Jeśli nie chcecie kreować w swojej głowie zbędnego stresu, to proszę nie myślcie o tym, że „nie będzie bolało”, „badanie nie wykaże przerzutów” albo „nie umrę jeszcze w tym roku”.
✅ Aby wskrzesić w sobie dobrą energię, pozytywne myślenie i uśmiech, myślcie lepiej o tym, jak fantastycznie leczenie zadziała na komórki rakowe, jak uczcicie dobre wyniki i gdzie pojedziecie w następne wakacje.
Nie chodzi mi o udawanie, że tematu raka nie ma. Ale o nie zadręczanie się sprawami, które nie mają w danym momencie miejsca, a podpowiada nam je wyłącznie lęk.
I dziś nie życzę Wam, żeby przyszły tydzień „nie był zły”, tylko zwyczajnie, „żeby był dobry”. Buziaki! 😘
P.S. Stan książki na zdjęciu jest wprost proporcjonalny do liczby przeczytań, proszę o wyrozumiałość. 🫣
Dajcie znać w komentarzach pod dzisiejszym postem na blogu na FB, czy udało Wam się NIE zobaczyć różowego słonia.