Wybaczcie proszę moje dzisiejsze sińce pod oczami. To i tak niezwykle korzystne zdjęcie, jakie mi się udało zrobić, a dobrze wiem, że główną robotę na nim robi moja kotka, odwracając uwagę od mojego byle jakiego wizerunku. 🤭
Wizerunek zaś jest byle jaki, bo od kilku dni męczy mnie gorączka, kaszel i gluty. 🤒🤧🤕
Do glutów zaś w bonusie dorzuciłam sobie pójście spać po 3 w nocy. 🤦♀️
Dlaczego?
Otóż dlatego, że wdałam się w dyskusję, w której czułam się zupełnie niezrozumiana i uparcie próbowałam wytłumaczyć swoje stanowisko. 🙋♀️ Ostatecznie cała dyskusja została skasowana 🫣, zostały mi po niej sińce pod oczami i jakiś wewnętrzny niepokój…
Pozwolę sobie zatem tę dyskusję przenieść pod dzisiejszy post na moim blogu na FB, bo jestem bardzo ciekawa Waszego zdania. 🫵
W Internecie na rozmaitych stronach krąży sobie taki cytat z nie wiadomo kogo (a może wiecie, kto jest autorem tych słów?):
⬇️⬇️⬇️⬇️⬇️
„Spacer po korytarzach onkologii. I przestajesz narzekać. Wszystkie bzdury o których myślisz… I zrozumiesz jak wielkie masz szczęście. Szczęście, że żyjesz i jesteś zdrowy! Jesteś bardzo bogaty i nawet o tym nie wiesz!”
⬆️⬆️⬆️⬆️⬆️
Zapewne intencja takiej wypowiedzi jest dobra 👍 i zawarłabym ją w słowach „Doceń człowieku to, co masz, nie narzekaj na wszystko jak leci i ciesz się życiem.” – i ekstra, ale…
…ale uważam, że ten cytat jest sformułowany bardzo niefortunnie. 🤷♀️
Odbieram go tak, jakby sugerował, że:
🤷♀️ Rzeczywistość pacjenta onkologicznego, to jakieś dziwowisko, które można sobie pooglądać.
🤷♀️ Fajnie jest się pocieszać tym, że ktoś inny ma kłopoty.
🤷♀️ Leczenie onkologiczne to jakiś symbol skrajnego nieszczęścia i naprawdę na świecie nie ma większych.
🤷♀️ Można robić jakąś hierarchię zmartwień i niektóre z nich dyskredytować nazywając je bzdurami.
🤷♀️ Pacjent onkologiczny nie może być szczęśliwy.
🤷♀️ I generalnie diagnoza onkologiczna to koniec życia.
Mniej więcej tak sformułowałam swoje spostrzeżenia w owej skasowanej już dyskusji i zostałam oskarżona o skrajny pesymizm, doszukiwanie się zła we wszystkim i kompletny brak radości życia. Jeśli mnie już trochę znacie, to wiecie, że to opis, który niezbyt do mnie pasuje. 🫣
👉 Moją intencją było, jak to zwykle bywa, odczarowanie nieco wizerunku pacjenta onkologicznego, któremu moim zdaniem tym cytatem odbiera się prawo do radości, nadziei i prywatności. A polepszanie sobie humoru poprzez odwoływanie się do kłopotów innych osób wydaje mi się zwyczajnie nieempatyczne i niemiłe.
Ale ponieważ w tej nocnej wymianie zdań rozpętałam niezłą burzę, to i pod moim postem liczę się z różnymi opiniami.
No to śmiało, odwiedźcie mój blog na FB i pod dzisiejszym wpisem napiszcie w komentarzach, jak Wy odbieracie przytoczony wyżej cytat? 🧐