💬 „Kiedy umrę, zajmij się Zosią.”
💬 „Proszę, załóż na mój pogrzeb tę kremową sukienkę.”
💬 „Powiadom Staszka o mojej śmierci.”
💬 „Chcę, by moje ciało zostało skremowane.”
Kiedy słyszysz takie słowa od osoby chorej na raka, być może odruchowo chcesz zaprzeczyć. ❌ Ofuknąć „nie gadaj głupot!”. Dodać nadziei „człowieku, przecież wyjdziesz z tego!”. Zasłonić uszy i krzyknąć „nie chcę tego słuchać!”.
Ale ja myślę, że dużo lepiej jest nie tylko USŁYSZEĆ, ale też uważnie WYSŁUCHAĆ.
I obiecać (ale tylko jeśli wiecie, że będziecie w stanie obietnicę wypełnić❗️), że po jego/jej śmierci zrobicie właśnie to, o co Was prosi.
👉 Pozwólcie, by chory nie musiał się kłopotać o swoje pośmiertne sprawy.
👉 Niech przynajmniej o to będzie spokojny.
👉 Jestem przekonana, że poczuje się bezpieczniej.
👉 I ucieszy, że nadal może decydować o ważnych sprawach.
Boicie się, że takie Wasze przytaknięcie prośbom związanym ze śmiercią, odbierze mu/jej nadzieję na powrót do zdrowia? 🧐
To powiedzcie coś w stylu:
„Wiem, że to dla Ciebie ważne. Obiecuję, że tak zrobię. Ale pozwól, że to sobie zapiszę, bo pamięć mam zawodną, a wierzę, że Twoja prośba dotyczy bardzo odległego czasu. Jeśli te sprawy mamy już ustalone, to zajmijmy się teraz Twoim zdrowieniem, dobrze?” 💚
Zgadzacie się z moim podejściem? Dajcie znać w komentarzach pod dzisiejszym postem na blogu na FB!