POMARAŃCZOWO-RÓŻOWE NIEBO 🌅

Zawsze byłam śpiochem. 🛌 Lubiłam spać i potrzebowałam dużo snu. Gdy mogłam, to spałam tak długo, aż mnie ból pleców nie budził. 🤭 Gdy nie mogłam, ziewałam całymi dniami, niebezpiecznie lawirując na granicy zwichnięcia szczęki. 🤪

 Aż po drugiej diagnozie onkologicznej coś się zmieniło. 🤷

W wyniku przyjmowanych leków, ale i przewlekłego stresu, przestałam spać. Jeśli nawet udało się zasnąć (a często bywało tak, że się nie udało wcale), to wybudzałam się co chwilę. Czasem z bólu, czasem z bezdechu, czasem tak po prostu…

Przez wiele nocy próbowałam z tym walczyć, próbować zasnąć ponownie po wybudzeniu lub usnąć w ogóle.

〰️Wywietrzyłam pomieszczenie.
〰️Zakładałam opaskę na oczy.
〰️Męczyłam się w ciągu dnia.
〰️Nie jadłam nic długo przed pójściem do łóżka.
〰️Medytowałam.
〰️Słuchałam muzyki.
〰️Piłam ciepłe mleko.

〰️Liczyłam barany, nietoperze i komary.

Nic nie przynosiło pożądanego efektu. 🤷 

A potem postanowiłam zmienić taktykę. 💡

Stwierdziłam, że skoro mój organizm nie chce spać, to nie będę go zmuszać 🙅‍♀️ i po prostu wykorzystam gratisowy czas w życiu. 💁‍♀️

 To była rewolucja w moim myśleniu! Wręcz zachłysnęłam się tymi dodatkowymi możliwościami. 🤯 

 Dostałam nowy czas 🤗 i to tylko dla mnie, kiedy nikt nic ode mnie nie chciał, w niczym mi nie przeszkadzał i w niczym nie próbował pomóc. 

Wykorzystywałam ten czas rozmaicie:

👉 czytałam książki,
👉 płakałam,
👉 słuchałam muzyki,
👉 oglądałam filmy,
👉 gotowałam obiad lub szykowałam śniadanie,
👉 pisałam o tym, co mi akurat leżało na wątrobie,
👉 oglądałam filmy (aktualnie polecam nocne transmisje olimpiady),
👉 chodziłam na spacery,
👉 sprzątałam,
👉 ćwiczyłam,
👉 myślałam,
👉 słuchałam, jak budzą się ptaki,

👉 obejrzałam najpiękniejszy wschód słońca – uwierzcie mi, że zdjęcie nawet w połowie nie oddaje tego, jak niezwykłe było to pomarańczowo-różowe niebo. 😍

 Po paru miesiącach korzystania z tych wszystkich uciech i możliwości, które niesie spokojna noc, poszłam po rozum do głowy i udałam się do lekarza psychiatry. 👨‍⚕️ Dostałam leki, po których już JAKO TAKO śpię. Ale tego wschodu słońca nie zapomnę nigdy. 🥰 Gdyby nie choroba, nie zobaczyłabym go. 🧐


A jak jest u Was ze snem w trakcie leczenia onkologicznego lub po nim? Macie kłopoty? Jak sobie z nimi radzicie? Dajcie znać pod postem: