Czy ja lubię biegać? 🤔
I tak i nie. 🤷♀️
Z jednej strony uważam to za zajęcie bardzo nudne (tak, w tym miejscu jestem gotowa na szturm wszystkich miłośników biegania, przyjmę krytykę z godnością 🙈). Żeby biegać, muszę mieć na uszach dobrą muzykę i fajną trasę, bo bieganie w kółko tą samą drogą wydaje mi się być przedsionkiem do piekła. 😈
Z drugiej strony kocham biegać, bo jest dla mnie symbolem wsłuchiwania się w potrzeby ciała. 🥰
Już tłumaczę. Było to tak:
Po kolejnym z etapów leczenia byłam bardzo osłabiona, sfrustrowana tym osłabieniem, a zarazem zawzięta, żeby ten stan zmienić. Postanowiłam, że będę spacerować. I rzeczywiście, robiłam to regularnie, stopniowo zataczając coraz szersze kręgi i przechodząc od niemrawego powłóczenia nogami do całkiem żwawego nimi przebierania. 🚶♀️
Któregoś dnia poszłam na spacer, a moje nogi zaczęły biec. 🏃♀️ Zrobiły to bez uzgodnienia ze mną. Zaskoczyły mnie niewymownie, bo nie spodziewałam się, że są skłonne do tego typu działań bez udziału uciekającego autobusu czy piłki tenisowej lecącej w zaskakującym kierunku. 🤯
Byłam ubrana zwyczajnie spacerowo, w ręku dzierżyłam torebkę i byłam dość zawstydzona tym, że biegnę nie wiadomo po co i dlaczego.
Stwierdziłam, że nie będę jednak głupio dyskutować z potrzebami organizmu, nabyłam buty do biegania, a na następny „spacer” wzięłam nerkę zamiast torebki. I tak to się zaczęło. 💁♀️
Nadal nie jest to moja ukochana forma wysiłku fizycznego, ale sprawia mi niebywałą radość, kiedy nogi od czasu do czasu mówią mi „chodź, przebiegniemy się”. 💟
Dzisiaj ja i moje nogi biegniemy we Wrocławiu w Biegu Kobiet – Zawsze PierWsi. Mamy różowy numer 346. Trzymajcie za nas kciuki!
Lubicie biegać? Dajcie znać pod postem: https://www.facebook.com/koloroweraki/posts/368421975299493 .