Dziś będzie o śmierci. ☠️
Dlaczego?! 🙆♂️
Dlaczego w ten piękny słoneczny jesienny dzień? Wszak do pierwszego listopada jeszcze trochę czasu i tematyka nieco „od czapy”. 🤔
Śmierć ma w nosie daty. ❌ Nie interesuje jej to, jaka jest pogoda i czy mamy plany na kolejny dzień. Zwyczajnie przychodzi. Przyjdzie kiedyś i do mnie 🙋♀️ i do każdego z Was.
Parę lat temu jeszcze nie umiałam o tym myśleć. Dziś jeszcze nie bardzo umiem mówić, ale myślę już ze spokojem. 🧘♀️
👉 Przełomowym momentem była dla mnie medytacja własnej śmierci w trakcie warsztatów terapii simontonowskiej. To był pierwszy raz, kiedy tak wprost zmierzyłam się z tematem. Przed – bałam się bardzo, po – odetchnęłam z ulgą. Od tego czasu często o niej myślę. I choć może się to wydawać dziwne – to myślenie działa na mnie kojąco. Myślenie o tym, jak będą wyglądały moje ostatnie chwile, czy pogrzeb, pozwala temat nieco oswoić, poznać go choć teoretycznie. Wszak najbardziej boimy się tego, czego nie znamy…
Równocześnie chcę Wam powiedzieć, że moje rozmyślania o śmierci nie mają nic wspólnego z czekaniem na nią. Ani trochę! 🧏♀️
Ja chcę żyć życiem, a nie czekaniem na śmierć.
Tak jak żyła Gabrysia, którą wczoraj razem z innymi amazonkami pożegnałam.
Gabrysiu, pozostaniesz dla mnie wzorem, to był zaszczyt Cię poznać. 💔
A dla Was, tematyka śmierci jest trudna? Jak sobie z nią radzicie? Dajcie znać w komentarzach pod dzisiejszym postem na blogu na FB.