KOLOROWE RAKI BEZBARWNE 👤

Tak, ostatnio znikłam. 😶‍🌫️

Potrzebowałam się schować i zebrać siły. Nie pojawiło się kilka wpisów według mojej zwyczajowej rozpiski.

Nie wydarzyło się nic niesłychanie strasznego, ale chyba w głowie zebrała mi się roczna kumulacja zmartwień, strachów i niepowodzeń na rozmaitych polach. 🤯

Nie chciałam udawać, że tryskam energią i humorem i pisać Wam o pięknych kolorach życia, kiedy chwilowo mnie samej one zblakły tak, że trudno było je dostrzec. 🧐 Nie odzywałam się zatem, bo zawsze staram się być szczerą wobec Was. A moje marudzenie chyba nikomu nie zrobiłoby dobrze. 🤐

Ale już z takiej „perspektywy narratora” chcę Wam o tym powiedzieć. ☝️
O tym, że mamy prawo czuć się czasem przytłoczeni, zmęczeni i bezradni.
Każdy człowiek ma. 🤷‍♀️

Dziś zjawiam się tu jednak znowu, 👋 w tej magicznej dacie, gdy wszystko wydaje się być czystą kartą, dawać nowe możliwości i miejsce na rozmaite postanowienia.

Czy mój dzisiejszy post sprawi, że za magicznym kliknięciem klawiatury wróci mi energia, uśmiech i wiara w drugiego człowieka? Na pewno nie. Ale bardzo chcę, by wróciły. 💚

Leczenie onkologiczne nauczyło mnie, że proces powrotu do lepszej formy, to zazwyczaj długofalowe działanie, często mozolne, bez spektakularnych rezultatów od razu. Niełatwa to droga, ale jeśli dobrze się obierze cel, to wiem, że można do niego dotrzeć. 💪

I właśnie z taką nadzieją wkraczam w ten nowy rok. Wiem, w którym miejscu chcę się widzieć za jakiś czas i właśnie stawiam pierwsze kroczki by tam dojść. 🐾

Jeśli jesteście w trudnym momencie, to zapraszam, byście poszli ze mną. Zawsze to raźniej razem w drodze. 👥


Dajcie znać w komentarzach pod dzisiejszym postem na blogu na FB, z czym wkraczacie w ten nowy, 2023 rok? Czy stawiacie dziarskie kroki? Czy nieśmiało macacie grunt? A może z ulgą przekraczacie tę linię na osi czasu?