Od czasu do czasu zdarza mi się zabierać głos podczas rozmaitych wydarzeń związanych z onkologią. Treść przemówień i prezentacji staram się zawsze dopasować do konkretnych odbiorców, tematyki, ram czasowych, itd.
Ale praktycznie zawsze w jakiś sposób przewija się to hasło: „Żyjcie kolorowo!”.
Tak było i wczoraj podczas mojej prelekcji towarzyszącej III Marszowi Onkologicznemu (Stowarzyszenie Amazonek i osób z chorobą nowotworową w Zgorzelcu – dziękuję za zaproszenie ).
Dlaczego tak bardzo upieram się, by mówić o tym, że życie po usłyszeniu diagnozy onkologicznej nadal może być kolorowe?
Czy zapominam o bólu, strachu, bezsilności, stracie, cierpieniu i tym, że leczenie nie zawsze kończy się sukcesem? Oczywiście, że nie i zawsze podkreślam, że doskonale znam te mroczniejsze strony raka.