Czerwona chemia. Budzi popłoch.
„Ta najgorsza z najgorszych.”
„Chemioterapia jest w ogóle straszna, ale ta czerwona, to prawdziwa rzeźnia.”
Na pewno spotkaliście się z takimi opiniami. ![]()
Ja chcę je trochę odczarować. ![]()
Sama miałam w swoim życiu chemioterapię czerwoną, białą, srebrną i kto wie, jaką jeszcze… ![]()
Każda była trochę inna i niosła za sobą różne efekty uboczne. Czy po tej czerwonej było najgorzej? Hmmm…
Chyba wcale nie!
Ale trudno zdecydować, czy okropniejsze było:
- utrata krwinek czerwonych czy białych,
- błyskawiczne lecz bezbolesne wypadnięcie włosów czy ich długa walka o przetrwanie na mej głowie, która wiązała się z bólem skóry,
- nudności intensywne lecz krótkie czy te łagodniejsze lecz wleczące się przez długie dni,
- uszkodzenie serca czy kłopoty z układem trawiennym,
- gorączka neuropeniczna czy osłabienie,
- piekąca wysypka czy ból nóg,
- całkowite znużenie czy bezsenność,
- problemy ze śluzówkami czy paznokciami,
itd. itp. ![]()
Trudny wybór. I niepotrzebny! ![]()
Ta lista dolegliwości to taka moja mała prowokacja.
Nie wolno Wam tak myśleć ![]()
![]()
![]()
Każda kropla podanej chemioterapii (jeśli tylko jest w Waszym leczeniu potrzebna) ma być Waszym sprzymierzeńcem! To przede wszystkim lekarstwo, a nie trucizna. ![]()
![]()
Cieszcie się z tego, że ktoś ją wynalazł. Traktujcie jak swojego przyjaciela. ![]()
Dowiedzcie się, z czego pochodzi i jak działa. ![]()
Ja, kiedy poczytałam o tym, łatwiej było mi wyobrażać sobie, jak komórki nowotworowe w moim ciele giną. I niezwykle kojąco wpłynęła na mnie wiadomość, że niektóre z substancji chemicznych wtłaczanych w moje żyły miały swoje źródło w naturze, pochodziły z roślin. Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego mnie to uspokoiło, ale tak było. Może odezwała się we mnie wiara w potęgę natury? ![]()
Każda chemioterapia, którą dostawałam w jakiś sposób mi pomogła. Jedna bardziej, druga mniej. Ale gdyby nie one, pewnie już by mnie nie było. ![]()
Cudownie, że są takie metody leczenia. ![]()
Niech pomogą Wam najbardziej, jak to możliwe.

