Jestem szczęściarą.
Tak, bo można być szczęściarą niezależnie od dwóch diagnoz onkologicznych. Dwukrotnie ujrzałam dwie purpurowe kreski na testach ciążowych i jestem mamą dwóch synów.
Jeśli chodzi o zestawienie macierzyństwo + nowotwór, to chyba są dwie bardzo stresujące sytuacje dla młodych/potencjalnych matek:
ciąża równoległa z nowotworem,
zajście w ciążę po leczeniu nowotworowym.
Przyszło mi zmierzyć się z obydwoma.
W ciągu tygodnia dowiedziałam się, że jestem w ciąży i mam raka. Syn właśnie pisze egzaminy ósmoklasisty.
Młodszy urodził się 3,5 roku po starszym bracie – w okresie remisji mojej choroby. Właśnie stał się nastolatkiem.
Piszę o tym, by dodać otuchy kobietom, którym właśnie zawalił się świat, które zamiast cieszyć się ciążą, drżą z przerażenia, bo usłyszały diagnozę choroby nowotworowej.
Nie mogę Wam obiecać, że będzie dobrze. Ale mogę przysiąc, że MOŻE BYĆ DOBRZE
Wasze historie mogą mieć cudowne zakończenia, choć teraz może się Wam to wydawać nieprawdopodobne.
Też możecie być szczęściarami.
A żeby dopomóc szczęściu i łatwiej przejść drogą od choroby ku macierzyństwu, skorzystajcie proszę z bezpłatnej pomocy, która „za moich czasów” była niedostępna, a teraz stanowi wielkie wsparcie.
Dla kobiet w ciąży, które chorują na nowotwór:
https://onkobaza.pl/…/bezplatne-wsparcie-medyczne-boskie-m…/
Dla pacjentów, którzy usłyszeli diagnozę onkologiczną, a chcieliby zachować płodność:
https://onkobaza.pl/…/bezplatne-wsparcie-medyczne-infolini…/
Wszystkim Mamom – tym oczekującym, tym wychowującym, tym opiekującym – najlepsze życzenia z okazji dzisiejszego święta.
Jesteście szczęściarami.
Do dzielenia się opowieściami o Waszym macierzyństwie zapraszam pod postem:
https://www.facebook.com/104684551603772/posts/163404742398419/