Jeszcze gdzieś ktoś dopija ostatnie bąbelki szampana…
A ja na początku tego roku chciałam się Was spytać, czy czujecie się piękni?
Tak zwyczajnie, na co dzień. Nie na balu sylwestrowym, lecz gdzieś między cyklami chemii albo w drodze na rehabilitację. W wygodnym dresie, a nie połyskliwej sukience.
Czy, gdy widzicie w lustrze człowieka (być może bez włosów, być może z bliznami, być może z opuchniętą twarzą albo odwrotnie – bardzo wychudzoną), to potraficie o nim pomyśleć, że jest piękny?
To trudne, prawda?
Być może jego powierzchowność jest zniekształcona przez bieżące OKOLICZNOŚCI. Mimo tego – to jest piękny człowiek! Bo nie trzeba mieć kompletnych rzęs ani gładkiej skóry, by nim być.
Piękno drzemie w każdym ludzkim istnieniu. W każdym z Was. I we mnie też.