W ostatni piątek była niedziela 21. marca 2021.
![💁♀️](https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/tb3/1/16/1f481_200d_2640.png)
Nie, jeszcze nie zwariowałam do reszty.
Jestem pod stałą opieką psychiatry, który twierdzi, że nie jest tak źle. ![😉](https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t57/1/16/1f609.png)
![🤭](https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t3/1/16/1f92d.png)
![😉](https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t57/1/16/1f609.png)
Już tłumaczę, skąd to zawirowanie w datach:
Choroba onkologiczna to bardzo poważna sprawa. Nie chcę tym postem umniejszać czy lekceważyć cierpienia w trakcie leczenia, czy konsekwencji nowotworu.
Chcę napisać o tym, jak w tej poważnej sytuacji byłam zaskoczona ilością zabawnych, absurdalnych, szalonych spraw.
Sama nie wiem, czy jestem bardziej ambitna czy leniwa. Chyba jestem wybuchową mieszanką tych dwóch cech.
Każda z nich jest w pewien sposób wspaniała, a w pewien destrukcyjna.
Weźmy takie lenistwo – czy nie przyjemniej jest oglądać serial niż myć podłogi?
Czy to nie milej zbierać kwiatki na łące niż porządkować dokumenty?