Przełom października i listopada, to niełatwy emocjonalnie czas.
Bardzo chciałam napisać Wam trochę wspierających słów, ale nie napisałam…
Nie napisałam, bo miałam w głowie wielki mętlik, którego nie bardzo umiałam w słowa ubrać.
Widziałam ten mętlik nie tylko we mnie, ale i w ludziach wokół.
W sercu ogromna tęsknota, która czasem rozrywa na strzępy.
Ale czasem też złość. Czasem ulga. A czasem niezrozumienie.
Poczucie niesprawiedliwości, dlaczego jego/jej już nie ma. Albo zupełnie odwrotne – dlaczego do diabła ja jeszcze jestem zamiast niej/jego.
Te wzajemne złośliwe docinki zwolenników zabaw halloweenowych i balów wszystkich świętych.
Naigrywanie się ze sztucznych spędów rodzinnych nad grobami. I radość tych, którzy pierwszy raz od roku znaleźli pretekst by się spotkać.
Licytacje na najpiękniejsze kwiaty lub te najtaniej kupione. I symboliczna świeczka zapalona na opuszczonym grobie.
Piękna czerwona łuna od zniczy nad cmentarzami. I strach o środowisko, które na tym cierpi.
Serdeczna atmosfera wokół kwestujących na rzecz renowacji cmentarnych zabytków i wściekłość o to, że trzeba się zrzucać, by ocalać takie skarby narodowe.
Ciche staruszki siedzące godzinami na cmentarnej ławeczce. I głośne dzieci biegające wokół z balonami.
Radość tych, którzy wierzą w życie wieczne. I rozpacz tych, którzy stracili swoich najbliższych i nie mają wiary w spotkanie z nimi już nigdy.
Zaduma nad śmiercią. I celebracja życia.
Wspomnienia o tych, których już nie ma. Czasami cudowne wspomnienia. A czasem takie, które chcemy, by ktoś zabrał nam z głowy na zawsze.
Śmierć innych osób, która oswaja naszą własną. A może właśnie odwrotnie – wywołuje paniczny lęk.
Wizyty na cmentarzu dwa razy dziennie i ucieczki na wakacje na cały ten czas.
Rozpacz świeża i ta już ukojona.
Uczucia zaklęte w rozmaitych symbolach.
I wiecie, dziś zrozumiałam, że właśnie powinnam Wam napisać o tym wszystkim. 
O tym, jak trudnym i skomplikowanym tematem jest śmierć bliskich nam osób.
O tym, że nie ma jednej recepty na poradzenie sobie z nią.
Że mamy prawo czuć się zagubieni.
Że możemy celebrować pamięć o zmarłych na rozmaite sposoby.
Nikt nie może narzucić nam własnej wiary czy światopoglądu.
Mamy prawo do własnych decyzji, wyborów – pod warunkiem, że nie krzywdzą nikogo.
Do jednego nie mamy prawa
– nie możemy narzucać innym, jak mają się czuć i jak te uczucia wyrażać. Szanujmy się wzajemnie i wspierajmy.
Ściskam Was mocno i mam nadzieję, że spędziliście te pierwsze listopadowe dni w zgodzie z własnym sercem.
Dajcie znać pod postem na blogu FB.