1️⃣ Śmierć mojego przyjaciela – kotka Protka nie miała w sobie NIC fajnego.
Tęsknię za nim każdego dnia. Codziennie rano, kiedy schodzę po schodach, czekam na jego miauknięcie na kanapie, na której spędził ostatnie miesiące życia. Gdy oglądam jego zdjęcia, pęka mi serce. Nie mogę zapomnieć naszej rozmowy, kiedy wyraźnie mi powiedział, że czas się pożegnać. Łzy lecą mi ciurkiem, nawet gdy to teraz piszę. 😥
💔 Nic ani nikt nie jest w stanie zastąpić Procia.
Jednak, gdyby nie jego śmierć, w życiu całej mojej rodziny nie byłoby miejsca na tę małą damę na różowym kocyku.
Kitka. 🫶
Wiedzieliśmy, że wcześniej czy później pojawi się w domu drugi kotek. Mieliśmy na to plan i przygotowanie merytoryczne. 🧑💼 I plan i wiedza okazały się zbędne, bo Kitka pojawiła się znienacka, całkiem wbrew temu, co wyczytaliśmy o kocich i ludzkich relacjach. 🤷 Wygłodniała, bezzębna, zapchlona, zarobaczona, wyłysiała, obolała, odwodniona, wystraszona. Myślę, że gdyby nie trafiła do nas, nie miałaby szans na przeżycie. Szacowaliśmy ją na 4 miesiące – okazała się być całkiem dorosłą kotką, tylko zabiedzoną i maleńką.
Prociu, tęsknię za Tobą ogromnie, ale wiem, że po prostu zrobiłeś miejsce na naszej kanapie. 🥹
2️⃣ Zachorowanie na raka nie ma w sobie NIC fajnego.
Jednak…
I tu też miałabym wiele do napisania, ale dziś chcę oddać głos Wam!
Opowiedzcie proszę w komentarzach pod dzisiejszym postem na blogu na FB lub IG, jak okoliczność choroby otworzyła Wam nowe drzwi. 🧐
Kogo wpuściła? 🧐
Czego nauczyła? 🧐
Co pozwoliła? 🧐
Na co zrobiła miejsce? 🧐
Liczę na choć troszkę pozytywnych wpisów. 🥰
Negatywy zostawmy dziś proszę na boku. 🤫