POMARAŃCZOWA MĄCZKA 🧡

Ostatnio zaprosiłam Was do przeczytania mojego artykułu o tenisie (tym, co przegapili, polecam zakładkę „Mówią o Kolorowych rakach”) i dziś jeszcze parę słów w uzupełnieniu tego tematu. 🎾

Podejrzewam, że wielu z Was uznało, że ten post ich nie dotyczy. 🙅‍♀️

1️⃣ Bo właśnie usłyszeli diagnozę, czują, że zawalił im się świat i sport jest ostatnią rzeczą, o której myślą… 😭
2️⃣ Bo może i by chcieli spróbować jakiegoś sportu, ale przecież „SĄ CHORZY”… 😱
3️⃣ Bo leżą właśnie bez siły na łóżku po kolejnym podaniu leków i na razie marzą o tym, by stanąć samodzielnie na własnych nogach… 🤕
4️⃣ Bo póki co spacer jest jedyną formą ruchu, jakiej są w stanie podołać… 🥵

Chcę Wam wszystkim powiedzieć, że doskonale rozumiem te myśli, ale…

Ad. 1 – Za chwilę będziecie o krok do przodu, zrozumiecie, że życie toczy się dalej, a bardzo fajnym elementem tego życia może być sport.

Ad. 2 – Właśnie choroba może stać się bodźcem do tego, by o siebie zadbać, postawić sobie nowe cele, przeżyć nową przygodę.

Ad. 3 – Ja leżąc w łóżku w podobnym stanie, często w kieszeni dresu znajdowałam odrobinę mączki z kortu (kto kiedykolwiek grał w tenisa, ten wie, że ona nie znika w praniu 🤭 i jeśli pojawi się w czyimś życiu, to pozostaje na zawsze). I samo uczucie tego, jak włazi mi pod paznokcie odblokowywało dobre myśli, przywoływało dobre wspomnienia i to wrażenie, kiedy endorfiny szaleją w organizmie.

Ad. 4 – Kiedy byłam na tym etapie, zdarzało mi się pospacerować na kort. Nie byłam jeszcze w stanie grać, ale mogłam poszurać w mączce butem i gdzieś tam rzucić ciche „wrócę”.

I wracałam. 💪
Czasem na chwilę, czasem na dłużej.
Wiem, że nie zawsze będę mogła grać. Pewne przerwy są planowe, pewne mogą mnie zaskoczyć. 🤷‍♀️

Wiem jedno. Będę wracać. 🧡


A czy w Waszym życiu jest obecny sport? W którym momencie się pojawił?

Zapraszam do dyskusji pod postem:

https://www.facebook.com/104684551603772/posts/139365004802393/